11 października, 2023

Członek zarządu na zawsze

Choć przepisy kodeksu spółek handlowych przewidują jasne zasady złożenia rezygnacji przez ostatniego członka zarządu, w praktyce sądy rejestrowe odmawiają ich wykreślenia z rejestru.

Spółka bez zarządu to niewątpliwie problem dla uczestników obrót gospodarczego, nie tylko dla jej kontrahentów, ale także urzędów, czy sądów, które zmuszone są szukać sposobów na doręczenie pism, czy znalezienie osób odpowiedzialnych za wykonanie określonych obowiązków. Z tego powodu ustawodawca utrudnił ostatniemu członkowi zarządu złożenie rezygnacji, zobowiązując go do poinformowania wspólników o rezygnacji i zwołania zgromadzenia wspólników. Rezygnacja takiego członka zarządu skuteczna jest  dniem następującym po dniu, na który zwołano zgromadzenie wspólników. W założeniu zgromadzenie powinno powołać nowy zarząd, dzięki czemu spółka ma uniknąć sytuacji, w której zarząd jest nieobsadzony. Tyle teoria.

W praktyce zgromadzenie bardzo często nie powołuje nowego zarządu, z różnych przyczyn. Główną przyczyną nieobsadzenia zarządu jest słaba sytuacja finansowa spółki i brak chętnych do pełnienia funkcji członka zarządu niewypłacalnego podmiotu. Jest to zresztą całkiem zrozumiałe biorąc pod uwagę surową odpowiedzialność członków zarządu za długi niewypłacalnej spółki. Bywają także inne sytuacje – przykładowo takie, że wspólnik będący spółką już nie istnieje (uległ rozwiązaniu). W takiej sytuacji nie ma szansy na powołanie nowego zarządu i – jak się okazuje – wykreślenie poprzedniego zarządu, pomimo skutecznej rezygnacji.

Nawet jeżeli wniosek o wykreślenie członka zarządu który zrezygnował złoży pełnomocnik spółki ustanowiony prawidłowo przez tego ostatniego członka zarządu, sąd rejestrowy w pierwszej kolejności wzywa do „uzupełnienia braków w składzie organu upoważnionego do reprezentacji Spółki oraz o podpisanie wniosku przez członków nowego zarządu”.

Powyższe wezwanie jest ze swojej natury niewykonalne – skoro zgromadzenie zwołane przez ostatniego członka zarządu nie powołało nowego organu, szansa że stanie się tak na wezwanie sądu jest znikoma.  Pomimo wytłumaczenia sądowi powyższego problemu, decyzja jest zwykle taka sama – odrzucenie wniosku o wykreślenie członka zarządu.

Pomimo tego ciosu nie można się poddawać – wszak sąd rejestrowy może podejmować działania z urzędu, dbając o wiarygodność danych zmieszczonych w KRS. I faktycznie, zdarza się, że sąd wykreśla członka zarządu działając z urzędu, uzyskując wiedzę o jego skutecznej rezygnacji. Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że czasami sądy szukają powodów, aby tego nie podejmować. Przykładowo, w niedawnych sprawach dotyczących wykreślenia tego samego członka zarządu z dwóch siostrzanych spółek, w jednej sąd wykreślił go działając z urzędu. Po powołaniu się na ten fakt w drugiej ze spraw sąd wskazał, że takie działanie w tej sprawie nie jest możliwe, ponieważ „rezygnacja nie była podpisana podpisem elektronicznym”. Faktycznie – nie była. Trudno jednak, aby była skoro członek zarządu musiał ją doręczyć listem poleconym, zwołując zgromadzenie wspólników.

Ponieważ nadzieja umiera ostatnia, zdesperowany członek zarządu odzyskuje oryginał swojej własnej rezygnacji i składa wniosek o przyjęcie dokumentu do akt rejestrowych, przesyłając oryginał rezygnacji do sądu, co powinno rozwiązać problem i umożliwić sądowi działanie z urzędu. Nic bardziej mylnego. Zabawa zaczyna się od początku i sąd wzywa do uzupełnienia braków w składzie organu upoważnionego do reprezentacji Spółki oraz o podpisanie wniosku o przyjęcie dokumentu wniosku przez członków nowego zarządu, a następnie – pomimo złożenia wniosku o ustanowienie kuratora – wniosek odrzuca.

Rozumiejąc, że w postępowaniu o przyjęcie dokumentów do akt rejestrowych sąd wydaje decyzję, którą powinien doręczyć spółce, trudno znaleźć sytuację, w której sąd zachowuje podobny rygoryzm np. w stosunku do komornika, który składa do akt zawiadomienie o zajęciu udziałów. Opisane sytuacje przypominają „gonienie króliczka”, które jest nie tylko nieuzasadnione prawnie, ale także zupełnie niecelowe, ponieważ zmierza jedynie do utrzymywania za wszelką cenę wpisu członka zarządu, który tym członkiem zarządu nie jest. Przysparza to jednocześnie wielu kłopotów wiecznemu członkowi zarządu, który wciąż musi tłumaczyć osobom trzecim, że jego mandat wygasł dawno temu.

Marianna Kokowska